Nieważne czy jesteś romantyczką, czy pragmatyczką. Nieważne czy jesteś super pięknością czy szarą myszką. To co, że różni nas wiek, wygląd, wykształcenie, doświadczenie, oczekiwania od życia? Być może nie poznamy się osobiście. Nasze różne imiona, różne adresy zamieszkania, miejsca pracy… nie mają znaczenia. I mimo, że jak na razie nic o sobie nie wiemy, to na pewno wiele nas łączy. A dlaczego? A dlatego, że każda z nas jest Evą. A jest nas tyle ile ziaren w korcu maku. Niby takie same, a inne. Niby inne, a takie same. I każda z nas czasami krzyczy, a czasami szepcze. I każda chce, by i krzyk i szept nie pozostał bez odpowiedzi. Zapraszam. LiniSemen
Szanowne Życie Moje Ofertę współpracy złożoną mi lat temu sporo, nadal pragnę traktować jako aktualną. Dzięki Tobie nigdy nie zaznałam nudy, stagnacji i rezygnacji. To nasza współpraca pozwoliła mi zdobyć wiele umiejętności mniej lub bardziej przydatnych. Nieważne, że raniłeś mnie wielokrotnie naznaczając umysł mój bliznami, a ciało zmarszczkami. Nadal serce mam czułe, a głowę otwartą. Cała oddaję się Tobie, Życie Moje i trwaj jak najdłużej. Z poważaniem LiniSemen
Kobieta, która funkcjonuje/ funkcjonowała w wielu rolach życiowych: żona, matka, córka, siostra, wnuczka, synowa, przyszła teściowa, bratowa, szwagierka, ciocia, stryjenka, pracownica, szefowa, bezrobotna… Na użytek rodziny kucharka, sprzątaczka, praczka, krawcowa, fryzjerka … . Role spektakularne lub role prozaiczne, niedoceniane. Wiek mój to nie jest tylko różnica pomiędzy datą dnia dzisiejszego, a datą z metryki urodzenia. Wiek, to zbiór ról w jakich obsadziło mnie już moje życie. Jest ich tyle ile nasion w główce lnu. Doświadczenie zdobyte na scenie życia jest tym, co mam i czym mogę podzielić się z innymi. Pasje we mnie wywołuje sama myśl, że ktoś może uważać, że jestem już stara, gotowa na odstawkę w życiu zawodowym i uczuciowym.
Muszę dalej iść przez życie. Już bez Ciebie. Stopa lewa. Stopa prawa. I lewa. I prawa. Ziemi chwytam się wzrokiem. Nie patrzę za siebie. Tam żal. Nie patrzę przed siebie. Tam trwoga. Już Cię nie zobaczę. Moje prośby nic nie zmienią. Ni modlitwy moje. Wracam w otchłań rozpaczy. Tym razem... Czytaj więcej→
Wieki to trwało, ale w końcu mamy w Stanach bibliotekę. Społeczną bibliotekę. Już kilka lat temu, pisząc Plan Odnowy wsi Stany, marzyło mi się, żeby w naszej wsi, w wyremontowanych pomieszczeniach przy sali wiejskiej, powstała biblioteka. I nie tylko. No i marzenia częściowo spełniły... Czytaj więcej→
Tak, tak. Byliśmy na I Festiwalu Sztuki Ludowej i Jadła Regionalnego Cepeliada 2012! Nie tylko, że byliśmy, ale i zebraliśmy trochę nagród i wyróżnień w różnych kategoriach: II miejsce dla sołtys Bożeny Mikołajczak za “Lina na listku bobkowym” II miejsce dla Danuty... Czytaj więcej→
Strasznie jest mi wstyd, że dopiero teraz zebrałam się, żeby napisać coś o projekcie, który zrealizowaliśmy w Stanach. Dawno temu, bo już będzie ze dwa lata, namówiłam grupkę młodzieży na zapisanie się do projektu prowadzonego przez OTOP http://www.otop.org.pl/obserwacje/animatorzy-przyrodniczy/o-projekcie/. ... Czytaj więcej→
Z miesięcznym opóźnieniem, ale w końcu znalazłam chwilkę czasu, żeby napisać coś niecoś o mojej wyprawie na Targi Turystyki Wiejskiej w Kielcach. Pojechałam tam na zaproszenie Lokalnej Grupy Działania “Porozumienie Wzgórz Dalkowskich”. Przemiła Pani Mariola przekonała... Czytaj więcej→
Mniej więcej sto metrów od mojego domu zaczyna się Obszar Natura 2000. Za wałem przeciwpowodziowym. Tak normalnie, to ze swojego okna widzę łąki i pola obrzeżone drzewami. Wtedy, o tym że gdzieś tam płynie Odra można zapomnieć. Ale nie dzisiaj. Jest styczeń. Słońce trochę przygrzało.... Czytaj więcej→
Tylko tyle pozostało z domu. Jeszcze dwa dni temu, to był szczęśliwy dom trzyletniego Alexa, jego starszego brata – sześcioletniego Remigiusza i ich rodziców. Teraz to pogorzelisko. Szczęśliwie rodzina nie ucierpiała. Pożar wybuchł, gdy nie było ich w domu. Ogień strawił drewniany... Czytaj więcej→
Zdjęcie zamieszczone we wpisie dostałam od znajomego, jako wspomnienie lata. Bardzo Ci dziekuję T. Dużo zieleni i ten piękny koloryt nieba. Jak dobrze, że takie piękne widoki udaje utrwalić się. W takie śnieżne dni jak dzisiejszy, to najlepszy sposób na zimową chandrę. I ta bajkowa... Czytaj więcej→
Nie dane mi było nacieszyć oczy ową męską postacią balansującą na linie nad nurtem rzeki Brdy. Ot, tylko rzuciłam okiem i już musiałam iść dalej za resztą grupy. Dobrze, że Michał i Krzysiu obfotografowali owego pana już poprzedniego wieczora. Dzięki ich uprzejmości, mogę załączyć... Czytaj więcej→
- Co to za zdjęcie?Przecież na nim nic nie widać. Każdy, kto zwróci uwagę na ten wpis, tak zapewne zareaguje. I rzeczywiście nic nie widać, bo mgła okryła wszystko. I ja też nic nie widzę. Nie widzę dziś. I jutra nie widzę… A jeszcze wczoraj, nawet jeszcze dzisiaj było... Czytaj więcej→
Prawie miesiąc mija od śmierci Zygusia, a ja dalej odczuwam smutek i głęboką stratę. W pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia Zuguś wrócił do domu pogryziony przez inne psy. Zresztą nie po raz pierwszy. Już wcześniej zdarzało mu się wracać sponiewieranym na tyle, że przez... Czytaj więcej→
Życie zaskakuje. Jeszcze niedawno pisałam, że Strzałka oczekuje małych, ale okazało się, że to była ciąża urojona. Ale tak i tak mieliśmy maluchy. Od Soni. W momencie gdy ją młodzi przygarnęli była już szczenna. Na czas porodu i wychowywania szczeniaków Sonia i młodzi zamieszkali... Czytaj więcej→
W poniedziałek rano zaczęłam dokarmiać bezpańskiego psa. Długonogi, szczuplutki, dosyć jasno ubarwiony przebiegał od czasu do czasu w pobliżu naszej działki i tęsknie wył. Następne złamane psie serduszko rozpaczające po stracie właściciela… W nocy na dworze mróz powyżej... Czytaj więcej→
Mądrzy ludzie mówią: - Nie chwalcie dnia przed zachodem słońca. I dobrze mówią! Ja, niepomna tej mądrości, nie tak dawno pisałam, że Szafira nie interesują dwie dorodne kozy mojego sąsiada, stracił cały swój wigor. Akurat! Skubany, wyraźnie przyczaił się tylko! Przedtem kozy... Czytaj więcej→
I w końcu doczekaliśmy się prosiaków. Nasze świnki wietnamskie oprosiły się. Jako, że wcześniej żyły sobie w stadzie z knurem, to nie znaliśmy dokładnej daty ich godów i już zaczynaliśmy niecierpliwić się. U Piotra maciora oprosiła się pięćdziesiąt dni wcześniej, a nam wydawało... Czytaj więcej→
Ten rok był wyjątkowo owocny dla naszych bocianów. Dochowały się aż czwórki potomstwa! Na wiosnę nie zapowiadało się tak obiecująco. Bocian bardzo długo czekał na swoją partnerkę. Coś ponad trzy tygodnie. Nawet zaczęliśmy już obawiać się, czy ona w ogóle przyleci. W innych... Czytaj więcej→
Od kilku dni nasza banda królików jest chora. Przeżyły dzieciństwo, a teraz są znowu zagrożone. Na zdjęciu jeszcze są zdrowe i mają piękne olbrzymie, brązowe oczy. Teraz mają ropiejące oczy i nosy tak, że z trudnością oddychają. Co trochę słychać jak kichają. Tak, tak. Króliki... Czytaj więcej→
Tak, capy są już z powrotem u siebie. Ale tylko capy. Znalazł się kupiec na Tuptusię i jej maluchy oraz na Muszelkę z dwoma capkami. I teraz jest jakoś tak cicho i pusto. Mieliśmy jeszcze kupca i na Rajana, ale bardzo dobrze, że ostatecznie rozmyślił się. Wcale mnie nie to nie zdziwiło,... Czytaj więcej→
Przed nadejściem pierwszej wielkiej fali, musieliśmy ewakuować nasze zwierzaki w bezpieczne miejsce. I ciągle jeszcze tam są. Mój mąż, przy pomocy Piotra, poprzewoził kozy, capa i świnki oraz kury do Lipin. Znaleźli się dobrzy ludzie, którzy przygarnęli naszych powodzian do swoich... Czytaj więcej→
Zaraz minie dwa tygodnie jak nasza Muszelka została mamą, a ja jeszcze nie miałam chwili czasu, żeby coś o tym napisać. Cały dzień uwijam się po działce, a wieczorem już nic nie mogę z siebie wykrzesać. Dzisiaj jest jednak dzień deszczowy, a więc dla mnie relaksowy. Mam wolne od... Czytaj więcej→