Zwierzaki

Muszelka ma dwa śliczne capki!

Maluchy Muszelki

Zaraz minie dwa tygodnie jak nasza Muszelka została mamą, a ja jeszcze nie miałam chwili czasu, żeby coś o tym napisać.
Cały dzień uwijam się po działce, a wieczorem już nic nie mogę z siebie wykrzesać. Dzisiaj jest jednak dzień deszczowy, a więc dla mnie relaksowy. Mam wolne od prac ogrodowych.

Muszelka została dumną mamą dwóch capków!
Jeden ma na łebku biała łatkę, coś jak biały berecik, a drugi jest rozkosznie malutki i taki “maskotkowy”. Urodziły się 5 maja. Oj! Naczekaliśmy się na nie. Nawet zaczęliśmy martwić się czy coś z tą Muszelką i jej ciążą jest nie tak? Według naszej pamięci powinna urodzić krótko po Tuptusi, a tu przeszło miesiąc różnicy. Nauczka na przyszłość, żeby pamięci nie ufać, tylko na bieżąco zapisywać istotne daty.

Tym razem maluchy przyszły na świat nocą.
Rano mąż poszedł karmić kozy i zastał niespodziankę- dwa nowe maleństwa już wylizane, czyściusieńkie i drzemiące w kąciku. Nie przy mamie, tylko osobno.
I tak jest cały czas. Muszelka nie jest taką nadtroskliwą matką jak Tuptusia. Zostawia swoje maluchy samopas. Reaguje dopiero jak zaczynają niespokojnie meczeć. Woli trzymać się od nich z daleka. Daje im dużo luzu. Nie ma między nimi tego ciągłego meczenia- tłumaczenia, które prowadzi Tuptusia ze swoim potomstwem nawet do dzisiaj.
I z karmieniem też mamy z Muszelką problem. Od pierwszej  jej ciąży ma ona nierówne wymiona. I to bardzo. Jedno osiąga wielkość prawie krowiego wymienia, a drugie przypomina zasuszony rodzynek. I tylko z tego drugiego pozwala maluchom doić mleko. Dla nich to za mało. Do tego, ten z biała łatką jako znacznie większy i silniejszy pcha się zawsze pierwszy do jedzenia i odpycha swojego mniejszego brata.
Próbowaliśmy nauczyć je, żeby chwytały i za drugie wymię. Nic z tego. Muszelka od razu odsuwa ich kopniakami. W związku z tym kilkakrotnie sami musieliśmy zdoić mleko, aby jej ulżyć.
Sami! We troje, bo tak się broniła. Ja z mężem trzymałam Muszlę, a Piotr doił.
Wymię ogromne, ale nie twarde, bez guzłów, a mleko leciało normalne. I ile tego mleka! Pojadły by sobie maluchy do syta. Nic z tego. Muszelka po prostu nie pozwala maluchom na ucztę do syta. W związku z tym one co chwilę podbiegają do drugiego dydka i doją po tych kilka łyków.
Próbowałam dokarmiać je smoczkiem.  Nic z tego nie wyszło, bo maluchy nie chciały wziąć tej gumowej imitacji wymienia do pyska. Do tego jeszcze Muszelka od razu bardzo ożywiła się i w tym właśnie momencie poczuła się matką. Jak tylko usłyszała ich meczenie, przybiegła je wylizywać. Coś im tam nagadała, tak że zaczęły się wyrywać i drzeć  wniebogłosy, a na koniec nie wiedzieć kiedy zżarła mi smoka z butelki. Trudno! Muszą radzić sobie same.

I jakoś sobie radzą. Powolutku rosną.

LiniSemen

Podziel się tym wpisem ze znajomymi na:
Dodane przez LiniSemen 18 maja 2010 Zwierzaki

Skomentuj

Spam protection by WP Captcha-Free


Wieś Stany k. Nowej Soli | Sklep z rękodziełem, papierowąwikliną, ekowyrobami