
Nasze kózki, Muszelka i Nutka, to chociaż siostry, ale charaktery całkowicie odmienne. Muszelka jest jak zabawka przytulanka. Od czasu gdy odzyskała mamę, przestała się nas bać. Sama podchodzi do nas i trącając kopytkiem po nogach, albo trykając lekko łebkiem, prosi o głaskanie. To taka nasza żywa kozia terapia na smutki. Zawsze i wciąż chętna do pieszczot. Cierpliwie znosi nasze głaskanie i przytulanie. Ciągle trzyma się blisko Cypisa. Razem z nią je i śpi. Nie psoci i tylko czasami daje się namówić Nutce na trykanki. Jak to wygląda? Kózki stają naprzeciwko siebie. Jednocześnie wspinają się na tylne nogi i opadają na przednie z całej siły zderzając się rogami. Aż słychać wyraźny trzask. Powtarzają to kilka razy i rozchodzą się odpocząć. Krzywdy sobie nie robią, ale na pewno w łebkach im od tego huczy. Druga z sióstr, Nutka aż do tragicznej śmierci, została dzika i nieufna. Każda próba zbliżenia się do niej kończyła się jej ucieczką. Podchodziła tylko wtedy, gdy dawaliśmy jej z ręki suchy chlebek. Chwytała w pyszczek kromkę i uciekała jak najdalej. Pomimo, że taka tchórzliwa, jednak to ona zawsze znalazła sposób żeby coś spsocić! Notorycznie kradła kurom i kaczkom jedzenie nic nie robiąc sobie z naszych sposobów zabezpieczania karmideł. Intuicyjnie chyba wyczuwała niedomknięte wrota w stodole, gdyż zawsze w takim przypadku dostawała się do środka i plądrowała w zbożu. Często, gdy... Czytaj więcej→