
I znowu zagrała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Osiemnasty raz. To jest już ładny kawałek historii. W styczniu, w dniach gdy orkiestra gra, każdy może poczuć się filantropem. I tak się czujemy. Nie żałujemy złotóweczek! Chętnie je wrzucamy do skarbonek i dumnie spacerujemy oklejeni czerwonymi serduszkami. I to jest piękne! W materialistycznych czasach mamy potrzebę dzielenia się z innymi. Piękne jest też to, że przez osiemnaście lat, ciągle ta sama osoba, jest sercem i twarzą całego tego przedsięwzięcia. I co ważniejsze, osobie tej, my Polacy ufamy i ją szanujemy. Mówię o panu Jurku Owsiaku. A tak wielu, w tym czasie, tak bardzo nas rozczarowało! On wręcz przeciwnie. Z roku na rok zwiększa pulę swoich sympatyków. Co ważne! Przez wszystkie te lata ma świetny kontakt z młodymi. Zawsze, chętnie i bezinteresownie, młodzi ludzie stają u jego boku i urealniają jego pomysły. Nastąpiła już wymiana pokoleniowa, a on ciągle jest wzorem dla młodych. Jest dla nich autorytetem. Może ich do wielu dobrych rzeczy namówić i w dobrą stronę poprowadzić. A dlaczego? Bo nie moralizuje i poucza, tylko daje pozytywny przykład swoim życiem i swoimi działaniami. Młodzież to docenia. Takie są moje odczucia, zresztą już od dawna. Czemu o tym piszę? Przeglądając pewne papiery, trafiłam na pismo z Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jest to odpowiedź na nasze pismo, wysłane do nich. I wróciła pamięć... Czytaj więcej→