Wpisy oznaczone tagiem "króliki"

kichajace-kroliki

Od kilku dni nasza banda królików jest chora. Przeżyły dzieciństwo, a teraz są znowu zagrożone. Na zdjęciu jeszcze są zdrowe i mają piękne olbrzymie, brązowe oczy. Teraz mają ropiejące oczy i nosy tak, że z trudnością oddychają. Co trochę słychać jak kichają. Tak, tak. Króliki kichają jak ludzie, zakatarzeni ludzie. Nie wszystkie chorują jednakowo. Jeden z nich przechodzi lekko choróbsko, tak przynajmniej wygląda. Dwóm ropa zaatakowała tylko po jednym oku i trochę nosy i te jeszcze jakoś sobie radzą, ale czwarty królik od kilku dni naprawdę walczy. Nos ma cały sklejony, a więc nie może czuć zapachu podawanego mu jedzenia. Do tego i nic nie widzi. Oba oczy sklejone. Ale jak poda mu się liście mleczu (króliczy przysmak) bezpośrednio do pyszczka, to zajada ze smakiem. Musimy im przemywać oczy, bo po prostu już nigdy by ich same nie otwarły. Nie bardzo to lubią, ale staram się być bardzo delikatna. Najpierw rozmaczam im zaschniętą ropę gazikami moczonymi w rumianku, żeby w ogóle oko otworzyć, a później zakraplam lekarstwo mające zmniejszyć wydzielanie ropy. Nic więcej nie możemy zrobić. Dostały też szczepionkę, ale dopiero z chwilą, gdy zaczęły chorować. Tak jakby troszeczkę było lepiej… Niedawno dowiedzieliśmy się, że we wsi panuje jakiś pomór na króliki. Gospodarze raptownie potracili nawet po kilkanaście sztuk. U wszystkich zaczynało się od ropiejących oczu. Od zachorowania do zdechnięcia... Czytaj więcej→

LiniSemen 19 sierpnia 2010 Zwierzaki
banda-rudzielcow

Z całym rozmysłem nic do tej pory nie pisałam o malutkich króliczkach, które przyszły na świat 26 kwietnia.  Ta sama królica dwa razy już kociła się i za każdym razem miot ginął. Wynosiła martwe maleństwa z gniazda i układała przy drzwiczkach klatki jakby mówiła: Chcieliście to macie! I tym razem wszystko wyglądało podobnie, na szczęście nie do końca. To mój syn pierwszy odkrył, że mamy małe króliki. Podczas rannego karmienia jeszcze ich nie było, a w południe już były. Kompletne zaskoczenie dla mnie, bo nawet nie wiedziałam, że królica została dopuszczona. Mąż zapomniał mi powiedzieć. - Mama, chodź zobaczyć! U rudej w klatce, przy drzwiczkach, leżą malutkie króliki! -Woła mój syn, który poszedł zanieść długouchym piękne, soczyste mlecze, na południową przekąskę. - Nie, no co ty? Skąd?- Bardzo jestem zaskoczona tą wiadomością. Ustaliliśmy z mężem, że wyrodną matkę nie będziemy już dopuszczali, skąd więc…  Pędzę do klatki i tu następna niespodzianka. Małe są w klatce królika, którego uważałam za samca! On i ona jednakowo ubarwieni, tak samo duzi to i nie dziw, że się pomyliłam. Mój mąż pozamieniał ich klatkami, gdy ostatnio dokupił białą samiczkę. Nie bardzo się przyglądałam więc umknęło to mojej uwadze. Przy drzwiczkach rzeczywiście leżą dwa ciemnie króliki, a troszeczkę w głębi dwa rude. Nie w gnieździe tylko tak luzem,  porzucone. W kącie klatki usypane... Czytaj więcej→

LiniSemen 12 maja 2010 Zwierzaki
snieznobiala-krolica

Od niedzieli mamy nowego zwierzaka. Bielusieńką króliczkę. Mąż kupił ją od znajomego. Ma dopiero dwa miesiące i jeszcze nie będziemy jej dopuszczali. Musi oswoić się z nami, z nową klatką i trochę dorosnąć. Nie ukrywam, że kupiliśmy ją z myślą o hodowli. W końcu chcemy doczekać się własnych królików. Do tej pory mieliśmy z tym problemy (pisałam o tym wcześniej), teraz liczymy, że będzie inaczej. Króliczka jest cała bielusia, a oczki ma czerwone. Każdy, kto ją ogląda komentuje zdziwiony: “Ale czerwone oczy.” No czerwone. Ta rasa tak ma. Czerwone i świata ciekawe. Nową klatkę od razu sobie obejrzała. Teraz obserwuje kury, które łażą po podwórku i często gęsto podchodzą pod samą klatkę. Zagląda na nie poprzez pręty i nadsłuchuje ich gdakania i piania kogutów. Albo słucha wróbli, które po sąsiedzku, stołują się u naszej kurki Małgosi. Albo może dojrzeć i usłyszeć świnki wesoło chrumkające i plądrujące swój wybieg. A czasami słyszy, z klatek obok,  naszego samca i samicę. Do tej pory też chowała się z innymi królikami więc to dla niej nic nowego. Trochę popatrzy, trochę posłucha, trochę zajmie się jedzeniem… i dzień mija. Sielanka! No, w każdym bądź razie, ona nie narzeka. LiniSemen  Czytaj więcej→

LiniSemen 31 marca 2010 Zwierzaki
tak-sie-fajnie-zapowiadalo

Trzy dni temu cieszyliśmy się, że nasza króliczka ma młode, a dzisiaj okazuje się, że wszystkie są już martwe. Wyciągnęła je z gniazda i poukładała przy drzwiczkach klatki. Siedem sztuk. Smutno. Nie wiemy o co chodzi.  Czy im było za zimno? Czy na coś chorowały? A może to ona nie nadaje się na matkę? Może ich nie karmiła? Widać wyraźnie, że króliki nie darzą się nam. Dwa lata temu, mąż kupił dwie samiczki i samczyka z rasy olbrzymów. Urosły ogromne, ale małych w ogóle się od nich nie doczekaliśmy. Kilka prób i kompletne zero. Znajomy wypożyczył nam na miesiąc swojego samca, dał dokładne wskazówki, co i jak i też nic. Zeszłego roku kupiliśmy parkę zwykłych, mniejszych. Sukces przynajmniej częściowy, bo samiczka w ciążę zachodzi. Dwa pierwsze króliczki urodziła w środku zimy. Też zdechły. Podejrzewaliśmy, że mogła niechcący wyciągnąć  je przy karmieniu z gniazda i że zamarzły. Teraz mrozów już nie było. Gniazdo wybudowała olbrzymie, narwała sierści i nazgarniała siana, zakopała je w nim dokładnie, tak że nie powinny mieć zimno. Nikt tam jej do środka nie zaglądał, żeby nie porzuciła małych…  i znowu tragedia. Teściu mówi, żeby spróbować jeszcze raz. On się zna na tym, bo sam do niedawna trzymał króliki, w dziesiątki sztuk i kociły mu się bez problemu. A co jest z naszymi nie tak? I pomyśleć, że kiedyś Australię opanowała plaga niechcianych królików (zająców?)... Czytaj więcej→

LiniSemen 18 marca 2010 Zwierzaki

Wieś Stany k. Nowej Soli | Sklep z rękodziełem, papierowąwikliną, ekowyrobami