Krzyki i szepty

Dzień przed przeszczepem.

widok z okna kliniki Na dworze mroźna zima. I śnieżna. Miasto, zasypane śniegiem, walczy o utrzymanie drożności chociaż na głównych arteriach. Wszystko, co mniej ważne tonie w śniegu. Zwłaszcza chodniki. Pieszych mało. Pogoda skutecznie zniechęca do wychodzenia z domu.  Nie próbuję nawet szukać jakiegoś przystanku autobusowego. Nie wiem gdzie są. Zresztą, nazwy ulic, z wykazu ich tras, nic by mi nie powiedziały. Nie jestem stąd.
Wiem dokąd zmierzam. Widać ją z daleka.

Do Katedry.
Chcę podziękować za to co dotychczas.
I prosić na przyszłość.

Klęczę w “mojej” ławce. Tutaj, w czerwcu,  znalazłam karteczkę z Nowenną do św. Judy Tadeusza w zupełnie beznadziejnych przypadkach. Jakże na czasie! Ja, nie wierząca w takie łańcuszki, przez dziewięć dni, roznosiłam karteczki po kościołach. Intencja oczywista. Za wyzdrowienie mojego syna. Wyszedł z kryzy.

Klęczę w ławce i chłonę całą sobą tą atmosferę spokoju, zawierzenia i ukojenia.
Potrzebuję tego. Muszę poczuć, że nie jestem z tym sama.
Dookoła modlą się inni ludzie. Po cichutku toczą swoje rozmowy z Bogiem.
Moje usta poruszają się w rytm Ojcze nasz.
Później zaczynam modlić się  swoimi słowami.

Dziękuję ci Boże
że zawsze otaczasz mojego syna swoją miłością i opieką,
że zawsze jesteś przy nim,
że dałeś mu tak wiele: mądrość, dobroć, urodę, czułe serce,
że tak wielu go kocha,
że dla tak wielu jest ważny,
że wspierasz go w chorobie oszczędzając mu nadmiernego cierpienia i dając mu siły do walki,
że zawsze i wciąż zostawiasz w nas chociaż promyk nadziei,
że znalazł się dla niego dawca szpiku.

Ty Boże wiesz, że teraz bardziej niż kiedykolwiek  potrzebujemy Twojej opieki i Twojego wsparcia.
Wiem, że nad wszystkim czuwasz i będziesz czuwał
i nad lekarzem, który teraz, gdzieś tam w Niemczech, jest w drodze powrotnej ze szpikiem,
i nad tym, żeby szpik się przyjął,

i nad tym, żeby nie było powikłań,
i nad tym, żeby nie było wznowy,

Przepraszam cię Boże
że czasami dopuszczam do siebie zwątpienie,
że umartwiam się niepotrzebnie,
że liczę na cudowne uzdrowienie,
że chciałabym cofnąć czas, zmienić nasze losy,

Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi.

LiniSemen

Podziel się tym wpisem ze znajomymi na:
Dodane przez LiniSemen 18 lutego 2009 Krzyki i szepty

Skomentuj

Spam protection by WP Captcha-Free


Wieś Stany k. Nowej Soli | Sklep z rękodziełem, papierowąwikliną, ekowyrobami