Krzyki i szepty

Coraz więcej, coraz ładniej.

winorośl I znowu mamy piękną, jesienną pogodę. Wiatr ustał. Deszcz popadał na tyle solidnie, że ziemia dosyć głęboko mokra i aż prosi się o sadzenie drzewek i kwiatów.

Jestem w swoim żywiole.
Przesadziłam kilka krzaków leszczyny i krzew jaśminu. Jaśmin jeszcze bardzo młodziutki, bo dopiero zeszłej wiosny dostałam od Janka jedną gałązkę do posadzenia. Leszczyna jest już starsza. Krzaki urosły takie duże, że musiałam prosić męża o pomoc przy wykopywaniu. Przy okazji, rozdzieliłam je na mniejsze i zamiast trzech mam sześć krzewów leszczyny. Znalazłam dla nich lepsze miejsce. Ja już tak mam, że latam z tymi roślinami z miejsca na miejsce.
Rozsadziłam juki. Wyszło mi ich tak dużo, że nasadziłam je przy ścieżce do gospodarczego i jeszcze starczyło na dróżkę do wybiegu capka. Razem coś około dwudziestu sztuk. Do juk dodałam aronie, ale poprowadzę je w kształcie drzewek ( na pniu), a nie jako krzaki. Tak to sobie wymyśliłam:  dołem wiecznie zielone juki, a nad nimi latem żywo zielone liście aroni, a później grona ciemnych jagód. Aronie też są już z moich krzewów.
Wczoraj, ze spaceru nad Odrę, przyniosłam kilka malutkich jarzębin i sosenek samosiejek. Dosadzam po kilka każdej jesieni.
Dzisiaj, sąsiadka dała mi do posadzenia dwie malutkie śliweczki. Będą pyszne. Wiem, bo dostałam też owoce do zjedzenia, z takiej samej, ale starej już śliwy.
Zabrałam się też za wysadzanie do gruntu winorośli. Robi mi się już mała winnica. Mam przeszło czterdzieści krzaków. Jednak z tych się szczególnie cieszę, bo to są pierwsze okazy, które sama namnożyłam z kupionych cztery lata temu sadzonek. Tej zimy planuję zrobić jeszcze więcej sadzonek.
Później posadzę cebulki tulipanów, narcyzy, szafirki i co tam dokupię. Co roku staram się choć trochę kupić nowych. Trochę przesadzam swoich, namnożonych cebul, a trochę dostaję.

Krótko mówiąc robota wre, a działka powolutku zapełnia się roślinnością. W tym roku nie wydaję już tyle pieniędzy na zakup nowych roślin, a po prostu rozsadzam te kupione pięć lat wcześniej. Oczywiście tylko te, które można w ten sposób rozmnażać. I tak powolutku, oszczędnie, ale wytrwale pokrywam tę moją ziemię czymś więcej niż tylko perzem.

LiniSemen

Podziel się tym wpisem ze znajomymi na:
Tagi: ,
Dodane przez LiniSemen 8 września 2009 Krzyki i szepty

Skomentuj

Spam protection by WP Captcha-Free


Wieś Stany k. Nowej Soli | Sklep z rękodziełem, papierowąwikliną, ekowyrobami